Piękny portret – twarz w sztuce

W zeszłym miesiącu opowiadaliśmy o zmieniających się na przestrzeni lat kanonach piękna. Skupiliśmy się na nogach, przede wszystkim ich przedstawieniach w malarstwie czy rzeźbie. Dziś przyszedł czas na portrety, a konkretnie twarz. W końcu to ona przyciąga naszą uwagę od razu, już w ciągu pierwszych sekund kontaktu z dziełem sztuki.

Twarz idealna

Gdybyśmy przeprowadzili ankietę pod tytułem: wskaż najsłynniejszą twarz w malarstwie, prawdopodobnie większość osób przywołałaby Mona Lisę. Zarówno postać La Giocondy, jak i innych bohaterek obrazów Leonarda da Vinci charakteryzuje podobny typ urody: delikatne rysy, ciemne oczy, wysokie czoło, gładkie uczesanie.

 

 

 

 

 

 

 

Co ciekawe, jakiś czas temu historycy sztuki wskazali na obraz namalowany przez Leonarda prawdopodobnie 10 lat przed najsłynniejszą Mona Lisą przedstawiający tę samą, ale młodszą kobietę. Zdradza to choćby inny owal jej twarzy. Musimy jednak przyznać, że mimo pewnych oznak starzenia się, Mona Lisa z Luwru niezmiennie zachwyca i intryguje tajemniczym uśmiechem.

 

 

 

 

 

 

 

Twarz prawdziwa

Upływ czasu jeszcze bardziej widoczny był na obrazach Rembrandta van Rijn, który słynie szczególnie z autoportretów, stanowiących studium przemijania czasu: pojawiające się na twarzy malarza zmarszczki, siwe włosy, drugi podbródek, zmieniające się rysy. Dzieła z różnych okresów życia Rembrandta ilustrują nieunikniony proces starzenia się.

 

 

 

 

 

 

 

Twarz jako studium malarskie

Jak jednak wiemy z historii sztuki, w XX wieku malarze zaczęli odchodzić od przedstawiań realistycznych, czy wręcz naturalistycznych. Malarstwo było narzędziem nie tylko do odzwierciedlania rzeczywistości, lecz także jej analizy. Twarz Kobiety Płaczącej Picassa jest żółto-zielono-szaro-fioletowa, zgeometryzowana. Nie jest to realistyczny portret, ale na pewno wyraża realny smutek. I chociaż znamy nazwisko modelki, która zainspirowała mistrza, to obraz ten można odnieść do dowolnej osoby. W końcu, jak twierdził sam Picasso, wszystkie kobiety to cierpiące maszyny:)

 

 

 

 

 

 

 

Twarz celebrytów

Inny wielki artysta, tym razem z II połowy XX wieku, Andy Warhol przedstawiał już konkretne osoby, rozpoznawalne na pierwszy rzut oka, ikony popkultury. Jedno z jego najsłynniejszych dzieł przedstawia Marylin Monroe. Porównując je z przywołaną wcześniej Mona Lisą, również możemy zaobserwować, jak zmieniały się kanony piękna i gusta na przestrzeni wieków. Ale twarz aktorki to nie tylko portret. Przede wszystkim jest produktem, towarem, niczym puszka zupy z innego obrazu. Kolorowe, zmultiplikowane dzieła Warhola jeszcze bardziej podkreślają ten przekaz.

 

 

 

 

 

 

 

Piękna Marylin została wykreowana na boginię seksu, a sami doskonale wiemy, jak tragiczna była jej historia. W końcu przecież sama twarz to nie wszystko. Jak mówił Czechow: w człowieku wszystko powinno być piękne: i twarz, i ubranie, i dusza, i myśli. To, co zawsze podkreślamy w Mandali, najważniejsze jest życie w harmonii ze sobą.