Gość Mandali – dr n.med. Aleksandra Rymsza

Specjalista dermatolog. Absolwentka Akademii Medycznej we Wrocławiu. Specjalizuje się w zabiegach laserowych i terapiach autologicznych (osocze bogatopłytkowe, komórki macierzyste). Współtwórczyni marki innowacyjnych bioceutyków SIXTY DAYS. Współpracuje z Kliniką Chirurgii Plastycznej Dra Marka Szczyta.

Jak to się stało, że zainteresowała się Pani medycyną, a konkretnie dermatologią?
Pochodzę z rodziny lekarskiej. Dorastałam w przekonaniu, że jest to najpiękniejszy zawód świata. I nadal tak myślę. Chociaż trzeba mieć silną konstrukcję psychiczną, żeby go wykonywać. Na dermatologię trafiłam za namową mojej koleżanki. Myślałam, że przypadkiem, ale teraz nie wyobrażam sobie innej specjalizacji. Daje niesamowite możliwości rozwoju w różnych kierunkach.
Stworzyła Pani wraz z koleżanką niespotykaną linię kosmetyków SIXTY DAYS. Co było dla Pani najbardziej ekscytujące w procesie tworzenia?
Tworzenie nietypowej marki to duże wyznanie, również dla biotechnologów, z którymi współpracujemy. Jak pomieszać składniki bez agresywnych emulgatorów, zakonserwować bez konserwantów? Jak zatrzymać aktywność niestabilnych substancji aktywnych? Przemysł kosmetyczny dostarczał rozwiązań, które nie zawsze były dobre dla skóry. Praca nad pierwszymi recepturami w naszym przypadku trwała blisko 2 lata, a trzeba pamiętać, że standardowo zajmuje to około 3 miesiące. Wymagało to od nas wyjścia poza schematy. Cieszę się, że nie poszłyśmy na kompromisy i stworzyłyśmy markę, która jest autentyczna. Ta przygoda się nie zakończyła. Jesteśmy w ciągłym procesie udoskonalania i tworzenia nowych produktów.
Czy są jakieś substancje, które lubi Pani najbardziej, inspirujące pierwiastki…?
Skóra ma ogromne możliwości samoodnowy. Dlatego w mojej opinii substancje biozgodne, czyli identyczne z występującymi w skórze, są najcenniejsze. Jeśli mówimy o odbudowie bariery skórnej, to kluczowe znaczenie mają lipidy fizjologiczne. Mimo że są dostarczane z zewnątrz, skóra rozpoznaje je jako swoje i włącza w naturalny szlak przemian metabolicznych. Podobnie witaminy oraz substancje wchodzące w skład tzw. Naturalnego Czynnika Nawilżającego – niezbędne do prawidłowej odnowy i regeneracji skóry. Lubię mieć pewność, że składniki, które stosuję, mają potwierdzone naukowo działanie i skuteczność. Dla mnie jako dermatologa, ta skuteczność jest bardzo ważna, bo tego ode mnie oczekują pacjenci. To przemysł, nie skóra, wymaga skomplikowanych rozwiązań, żeby ustabilizować związki, mogące przetrwać na półce sklepowej przez lata. Ja szukam rozwiązań, które wynikają z potrzeb skóry.
Rekomendują Panie starą zasadę: SMARUJ SIĘ TYLKO TYM, CO MOŻESZ ZJEŚĆ. Co to oznacza w przypadku  SIXTY DAYS?

Skóra chroni nas przed środowiskiem zewnętrznym, ale nie jest nieprzepuszczalna i możemy wchłaniać przez nią różne substancje. Obserwuję to na co dzień, lecząc pacjentów. To oznacza, że mogą się przez nią dostać także te składniki, na których nam nie zależy, a które mogą być wręcz szkodliwe. Dlatego stosowanie na skórę w celach pielęgnacyjnych czegoś, czego nie możemy połknąć, wydaje się być pozbawione logiki. SIXTY DAYS zawierają wyłącznie składniki jadalne. Odżywiają skórę, nie szkodząc organizmowi. Są zgodne z trendem tzw. czystych kosmetyków, niekoniecznie pochodzenia naturalnego, bo niektóre składniki mogą być również pozyskiwane syntetycznie, ale bez substancji szkodliwych. Dlatego SIXTY DAYS zawierają wyłącznie składniki jadalne.
Jak Polki dbają o skórę? Czy są może jakieś grzechy główne, które popełniamy, a nie jesteśmy ich świadome?
Cieszy mnie rosnąca popularność pielęgnacji naturalnej. Wzrasta świadomość szkodliwości chemicznych dodatków.
Natomiast myślę, że grzechem głównym jest to, że nadal większość z nas przy wyborze kosmetyków kieruje się zapachem, konsystencją lub nawet opakowaniem, a nie zawartością. Wiele z nas również nie docenia znaczenia codziennych małych rytuałów pielęgnacyjnych (oczyszczanie skóry, ochrona przeciwsłoneczna), które z czasem dają widoczne efekty.

Ten numer Mandala Review został poświęcony kobiecości. Czym ona jest według Pani?
Kwintesencją kobiecości w mojej opinii jest autentyczność, ściśle związana z kolei z samoakceptacją. Kobieta, która czerpie radość z bycia sobą promienieje na zewnątrz i jest atrakcyjna niezależnie od wieku, czy wyglądu.
Dziękujemy i życzymy sukcesów!

Zapytaj w recepcji o dedykowany rabat dla pacjentów kliniki na zakupy online SIXTY DAYS.

DSC_0050_